Tag Archives: wielki format

Foto książka Saal-digital-.pl w kilku słowach i zdjęciach.

Trochę przydługa przerwa na blogu była, ale to nie znaczy, że się nic nie dzieje. Dzieje się. Jakieś sesje zrobione, jakieś klisze czekają na wołanie, pojawił się skaner do negatywów. Tylko nie wszystkim można się pochwalić, nie wszystko jest „na bloga”. Pomału mam nadzieje odkopać się z zaległości i ruszyć z tematem do przodu również na blogu.

_MG_1068poRES

Dziś chciałbym się podzielić swoją opinią na temat albumu jaki zamówiłem w firmie saal-digital.pl  . Ta niemiecka firma promuje się, umożliwiając w mocno okazyjnej cenie, zamówić foto książkę. Odbywa się to wszystko tak, że ściąga się aplikację, która pomaga przeprowadzić przez cały proces tworzenia książki, np. pilnując marginesów, spadów itp. Jest dość „idioto odporna” 😉  Jak z każdym tego typu interfejsem ma pewne ograniczenia – np co do ilości czcionek, rozmiarów . Pozostała kwestia to już twórczy koncept każdej osoby z osobna. Mój pomysł na „foto książkę”, był czymś w rodzaju portretowego portfolio z przekrojem różnych zdjęć „małych i dużych”. Dobrałem tak zdjęcia, by były to ciasne portrety, popiersie, sylwetka. Studio i plener. A najważniejsze, to od małego obrazka 35mm, „cropa cyfrowego”, którym fotografuje „studyjnie”, przez średni format, aż po wielki format i kolodion na 18×24 cm. Żeby spojrzeć, jak to w druku wyjdzie.

Niestety przypadło to na dość burzliwy okres w pracy i domu, więc nie mogłem poświęcić tyle czasu ile bym chciał, choćby na wygrzebanie z otchłani dysków zdjęć, które bym widział w albumie. Potem należało stworzyć projekt, co nie jest moją mocną stroną, bo o ile w zdjęciach wiem co chce i jak to osiągnąć, tak w grafice jestem ciągle nie zadowolony z efektu końcowego. Z braku czasu postawiłem na prostotę.

Sam album się chwile drukował, ale wysyłka już sprawnie poszła. Sama paczka przyszła jak wyżej. Koperta, w niej piankowe opakowanie, w nim, w folii zgrzewanej album. Czyli zapakowane solidnie i z dbałością. Nic nie poobijane, nie uszkodzone, bo nie miało jak 🙂

Teraz kilka słów o samym albumie. Wybrałem twardą okładkę, grube kartki w środku i papier błysk, 16 stron w środku. Zdjęcia wszystkie wybierałem w wysokiej rozdzielczości, żeby nie było niedostatku jakości po mojej stronie. Efektem jestem zadowolony. Jakość zdjęć, kolory, ostrość, przejścia tonalne wszystko super. Jedyna rzecz, nad która bym się zastanowił, to nad papierem, czy błysk jest dobrym wyborem przy grubych kartkach. Dlaczego, bo na błysku widać każda, nawet drobną nierówność na grubej karcie. Pewnego rodzaju faktura pod zdjęciem. Czy mat byłby lepszy, nie wiem, są tylko te dwie opcje do wyboru. Nie jest to żaden defekt, tylko coś charakterystycznego dla druku przyklejanego na grubej kartce. Sama książka oglądana już wiele razy przez różne osoby jest chwalona za jakość, nie nosi żadnych śladów używania. Jedynie na łączeniu dwóch ciemnych/czarnych boków zdjęć prześwituje biel, ale to odcina zdjęcia od siebie i nie przeszkadza. Czas pokaże jak z trwałością. Mam w planach zabrać książkę na spotkanie z dużą grupą ludzi i po przejściu przez wiele rąk, będzie więcej wiadomo.

 

Zmobilizowało to mnie trochę do przejrzenia archiwum, co przy okazji zrodziło pomysł zrobienia innych własnych foto książek powiedzmy tematycznie ukierunkowanych. Także planuję zrobić kolejną z innymi zdjęciami. Wybiorę może nieco inną formę dla porównania, ale nie chcę zdradzać szczegółów, bo to na razie w strefie planów i pomysłów, co niestety nie zawsze wychodzi poza właśnie tę strefę 😉 Trzymajcie kciuki może się uda. Jeżeli ktoś z czytających/ znajomych chciał obejrzeć z bliska, to zapraszam do kontaktu.

 

Posted in Bez kategorii Also tagged , , , , , , , |

Mokry kolodion, czyli zdjęcia na szkle :)

Jak zapewne wiecie, ci co śledzą FejsBook-owe wpisy na pewno, fascynuje mnie technika mokrego kolodionu. To jakby samemu przygotować podłoże pod negatyw, samemu go uczulić, samemu naświetlić, a potem wywołać i jeszcze zabezpieczyć uffff. Po co to wszystko, czy z tego procesu powstaje „sztuka” ? Oczywiście, że nie, bo kolodion jest/był modny ( niewłaściwe skreśl ) i widziałem sporo pięknych, ale też trochę słabych zdjęć – Proporcja na korzyść lepszych, bo zabierają się za kolodion osoby bardziej świadome, z pewnym zapleczem fotograficznym. „Artyści” pozostają na czarno białych rozmytych obrazach – tych popełniłem kilka w niedzielę , klisza czeka na wołanie 😉

IMG_8525RES

Ale do brzegu, do brzegu. Chodziło za mną i doszło … do skutku 😀 Wychodząc na prostą po zawirowaniach rodzinnych i życiowych —> Zapisałem się na warsztaty u Pawła Śmiałka. Widziałem jego wystawy i zawsze podobała mi się techniczna strona jak i również wrażliwość artystyczna. Bo to trzeba znaleźć z kimś wspólny język. Jako, że naczytałem się o technice naoglądałem tutoriali i „poradników” jakąś wiedzę miałem. Ale co innego wiedzieć, a co innego robić.

IMG_8530RES

Paweł bardzo sprawnie wprowadzał mnie w techniczne niuanse jak i proste życiowe podpowiedzi, co się sprawdzało u niego co nie. Bo ile osób tyle dróg. Często trzeba być „Słodowym”, by samodzielnie coś stworzyć lub kupić i zbudować z prostych elementów – nie płacąc fortuny, bo moda zawsze podnosi cenę.

IMG_8507RES

Za modela posłużył mi niezawodny Łukasz, który jest także autorem zdjęć backstage-owych, bo ja byłem tak pochłonięty działaniem, że sam o tym nie pomyślałem. Za co dziękuje serdecznie ! Obrazy jak wyszły, musicie ocenić sami 🙂

IMG_8543re

SKAN-1RES

 

Ja mogę polecić zdjęcia jak i warsztaty u Pawła. Jestem na etapie przygotowań do stworzenia własnej chemii i … pierwszych własnych kolodionów. Kto zainteresowany techniką, historią itp. z łatwością poczyta choćby na stronie Pawła, czy wygoogla. Nie będę się silił na powielanie wpisów z innych stron. W prostych słowach – wylewasz kolodion, który uczulasz srebrem, naświetlasz, wywołujesz i możesz mieć to na szkle jak ja – 3 szyby, lub na czarnym szkle np, lakobelu jak ja 2 sztuki , można tez na metalu(ferrotypia), czego jeszcze sam nie próbowałem:)

mtobola154poRES

 

 

 

SKAN2-RES

Na koniec historia pewnej maski… Paweł brał udział w projekcie The Mask i zgodził się użyczyć nam maski do naszego ambrotypu. Jak dla mnie wyszło bardzo dobrze, pierwsze skojarzenie mam z okładką gry komputerowej 🙂 Shane Balkowitsch zorganizował projekt, gdzie wysyła maski do różnych ambrotypistów i promuje tę technikę fotografii, rónież wiedzę o niej. Zapewne mój ambrotyp powędruje do tego cyklu prac. Więcej tutaj THE MASK    Polecam !

mtobola155poRES

Posted in Bez kategorii Also tagged , , , , |

Kolejny pierwszy raz :)

Długo była cisza na blogu, ale skoro nie ma się nic ciekawego do napisania i pokazania, to lepiej milczeć, a pstryki niech lądują w albumach i szufladach – Maroko czeka w jednej z nich niestety 🙂 Na szczęście majówka pozwoliła zrobić jakieś zdjęcia dla siebie. Zapraszam do lektury !

 

Tak się czułem ładując błony do kaset, kasety do aparatu, a potem otwierając szyberek i dokonując ekspozycji ! Tak można robić coś po raz pierwszy, mimo że zdjęcia atakują nas na każdym kroku, każdy ma przy sobie aparat w postaci telefonu- to był mój kolejny pierwszy raz. Moja droga nieco idzie w odwrotnym kierunku, bo głębiej w analogową fotografię 🙂 Mam nadzieję, że zasmakuje w kolodionie niebawem… oby…

 

Przedstawiałem już na blogu moje nabytki wielkoformatowe 4×5 cala oraz 18×24 cm. Także przyszedł wreszcie upragniony moment sprawdzenia sprzętu i siebie. Bo trzeba było dorobić płytkę obiektywową pod szkło do 4×5, a to on poszedł w ruch jako aparat przenośny – wiem, że to nieco zaprzeczenie w jednym zdaniu, bo aparat, który z osprzętem waży ok 7 kg, nazywać przenośnym, to nieco „niedoszacowanie” 🙂 Ale tak było. Majówka, słońce, plaża i wielki format. Na szczęście pogoda dopisała, bo nie było zimno, a przede wszystkim wietrznie. Cudownie się złożyło, bo posiadam Tesarra, z gwintem 77 mm, a pod ten rozmiar mam filtry ND – hoya 0,8 oraz CLW 3.0, które pomogły w dokonaniu ekspozycji poprzez zdjęcie i założenie kapsla na obiektyw, gdyż nie posiadam migawki do 4×5 cala. Druga sprawa ND przydawał się do wydłużenia ekspozycji, co powodowało rozmycie morza i rozproszenia fal w fotograficzną mgłę. Długość ekspozycji wahała się od 3 sek do 2 min. Wchodziłem w wielki format czytając książki Ansela Adamsa – „ Camera” , „Negative” , „Print” – Zostały do przeczytania „Print” oraz „Way beyond monochrom” autorstwa Ralph Lambrecht i Chris Woodhouse.. Zatem na nowo, bardziej tym razem teoretycznie wracałem do fotografii analogowej. Jak zalecał Adams sporządzałem notatki do każdej ekspozycji, co pozwoli ocenić poprawność i powtarzalność zdjęć.

 

Cały misterny plan legł w gruzach, gdy wyjąłem pierwsze 2 rolki 120, bo używałem również rol-kasety 6×9. Okazało się, że źle obliczyłem, przeczytałem potrzebną chemie do koreksu i klisze najzwyczajniej wyszły nie dowołane w 7/8 kadru i widać piękne bąbelki w miejscu granicznym wywoływacza i powietrza… no tak frycowe na wstępie trzeba zapłacić :/ nowy koreks, szpulki i wołanie we własnym domu spowodowały, że nie dopatrzyłem tak błahej sprawy :/ Ale z każdej porażki trzeba wyciągać wnioski i nauczyłem się szybciutko kiedy ile wywoływacza potrzeba w Jobo 🙂 Druga ciekawostka, to fakt, że nie dowołane klisze bardzo łatwo „widać” jako pozytyw, czyli po prze fotografowaniu nie musiałem odwracać w PS, jak to miało miejsce z prawidłowym wywołanym materiałem. Człowiek się uczy,,,, szkoda, że tak wolno 😉

 

Kilka kadrów jak można zepsuć film – ku przestrodze- nie bawiłem się w dokładne płukanie, czyszczenie czy skanowanie, bo to i tak ląduje w archiwum błędów i pomyłek 😉

IMG_7816RES

 

IMG_7819pores

IMG_7834pores

 

IMG_7837poRES

 

IMG_7838poRES

Kadry z 4×5 wyszły lepiej -na szczęście ! – po nauce ze rolkami średniego formatu, ale fotografowanie kliszy i tak jest średnim pomysłem, bo jakości super nie będzie zwłaszcza jak się to robi na szybko – ale w 800 pix powinno być znośnie. Na odbitki muszę chwilę poczekać.

IMG_7807res

 

IMG_7810RES

 

IMG_7812res

 

IMG_7813RES

 

IMG_7815poRES

 

Kolejne Kadry niebawem mam nadzieje popełnić. Kolejne pomysły, to błony rtg w rozmiarze 18×24 oraz mokry kolodion, który mnie nie przestaje fascynować od kilku lat i guzik z tym, że jest „w modzie, trendy, jazzy, cool” i tak popełnię mokrą płytę !

 

PS. 1

Taki mały bonus, może zastanawiasz się czemu np. na 3 foto z 4×5 jest taka ciemna mgła z prawej strony >? To ludzie łażący mi przed obiektywem 🙂 Nie widać statywu, aparatu 4×5, ani słychać moich próśb by obeszli dookoła albo poczekali minutkę, tylko ładowali się prosto przed obiektyw. Jeden „mistrzunio” na prośbę o powstrzymanie się przed włażeniem na pale z wiadereczkiem odp. A skąd mogłem wiedzieć, że pan zdjęcie robi, i wlazł dalej nabrać wody i jeszcze zajrzał w obiektyw ! Druga strona medalu, to gdy Zouza robiła „backstage” iphonem, to ludzie przystawali, albo obchodzili dookoła! Czyli, że jednak aparaty umrą,pozostaną te profesjonalne i dla hobbystów.

zdjęcie-2res

 

zdjęcie-2-ressss

PS 2

Miły pan pewnie hobbysta- teściowa przez dziesiąt lat fotografem była tyle pamiętam – postanowił pytać co to za aparat, bo on tez chyba sobie taki kupi… lubię ludzi, dyskusje i poznawanie nowych ludków, ale ten wybrał najgorszy moment, bo akurat było pusto i siedziałem pod płachta sprawdzając ostrość i lądując kasety przed ekspozycja.. niestety nie byłem towarzyszem do rozmowy akurat przez te 3 min… ale serdecznie pozdrawiam i osobiście mogę polecić 4×5 cala 🙂

 

PS 3

do 3 razy sztuka – podobno – cyfrowa majówka w kolejnym wpisie. Już leżakuję na dysku, dojrzewa i chce wyskoczyć na świat.

p

Posted in Bez kategorii Also tagged , , , , , |